No to w drogę....
Plecaki pięknie spakowane. Pełen sukces - okazuje się, że dwa ważą 20,3 kg (sic!). Jak na mnie i moje możliwości to pełen sukces. Paweł wcale nie zdziwiony. Jego plecak tylko trochę większy od mojego...
Samolot pełen. Airbus A320! Szkoda tylko, że pani personel latajacy zapomniała nam dać napoje! Na naszą prośbę, patrzy na nas z niepokojem, czy aby na pewno jej nie oszukujemy. Przecież obsłużyła wszystkich! Cocacola się skończyła, sprite też...dostajemy sok pomidorowy...
Moskwa. Postój w drodze do Ha Noi. Lecieliśmy z grupą nastoletnich sportowców. Wszyscy, jak przystało na dobrą drużynę ubrani w granatowe dresy z napisami MosKomSportu, logo zespołu w kształcie zarysu diablej głowy a w środku 'cz' i pilka. Lot spokojny ale pierwsze przygody zaczęły się już przy desku Tranzyt. Najpierw kilkanaście minut czekania a potem ruszyło z kopyta. Pani pytała o destynację i odsyłała na krzesełka. Krzesełek kilka a osób czekających ok. 20. Wszyscy lecą w różne strony świata... Nie to było jednak problemem. Ten leżał w tym, że nikt nas nie informował co dalej i kiedy. Na szczęście po kilku minutach pani powiedziała 'Hanoi, Tokyo, Ułanbator'i i kazała iść za sobą. I tak co chwilę patrzyła i pytała "Hanoi, Tokyo, Ułanbator"...My jej się najbardziej kojarzyliśmy z Ułanbator...po trzecim razie zrozumiała, że Hanoi, ale moim zdaniem to jakiś znak i następnym razem lecimy do Ułanbator.... Więc wszyscy jak w czasach szkoły podstawowej karnie za Panią przewodniczką korytarzem transferowym biegnącym przy szklanych ścianach Szeremnietiewa. W połowie okrążenia, zeszliśmy na dół. Schody znajome, obok deski kontroli paszportowej lecz my skręcamy w lewo i dochodzimy do drzwi jak do piwnicy. Skojarzenia dość jednoznaczne - ach ta natura polaka patrioty! Kilka minut czekania i wreszcie zjawia sie kolejna pan, a po niej jeszcze jedna tym razem w mundurze. Z rozmowy wynika że reprezentuje pograniczników. Na szczęście ma klucz, otwiera drzwi a za nimi ukazuje się autobus. Jedziemy nim do nowego terminalu.
Siedzimy i czekamy na nasz lot...Lotnisko bardzo ładne - widać, że nowe... Cala strefa sklepowa jeszcze pusta...ale terminal D zasadniczo nie różni się niczym od zachodnich lotnisk...No może tym, że w bardze w którym usiedliśmy obsługa włączyła rosysjką rąbankę...tzn. muzykę...
Siedzimy i czekamy.,..pijemy rosyjskie piwo…drugie 0,5 l. czyli jest szansa, że nie wpuszczą nas do samolotu....piwo marki - jak dla mnie - "Menbuk", ale Paweł mówi "Sary Mielnik" czyli blisko...