Geoblog.pl    magnies    Podróże    21.08-12.09.2010_Wietnam    Hoi An
Zwiń mapę
2010
01
wrz

Hoi An

 
Wietnam
Wietnam, Há»™i An (1)
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9375 km
 
Dzisiejszy dzień spędziliśmy właściwie na czekaniu na autobus. Pokój opuściliśmy najpóźniej jak się dało, zjedliśmy śniadanie i już o 10 wyszliśmy na miasto. Właściwie nie mieliśmy żadnych planów - jedynie zajrzeć do naszych miłych krawcowych, aby odebrać zamówione garnitury i koszule. Zdecydowaliśmy wysłać je pocztą lotniczą - trochę nas zdziwiło, że przesyłka lotnicza będzie szkła około 3 tygodni. Dla porównania przesyłka drogą morską szłaby 3 miesiące. Mamy nadzieję, że panie wysłały wszystko tak jak trzeba i na właściwy adres.
Później pokręciliśmy się trochę uliczkami Hoi An, napiliśmy się kilka loklanych świeżych piw - rewelacja a na koniec wróciliśmy do restauracji w której dzień wcześniej jedliśmy bardzo dobrą kolację. I tym razem szczęście się do nas uśmiechnęło. Zjedliśmy pyszną wołowinę w sezamie oraz ponownie fantasyczne krewetki potężnych rozmiarów gootwane w mleku kokosowym.
Kilka słów o jedzeniu. Nie mamy co marzyć, że schudniemy. Jedzenie tu jest fantastyczne - oczywiście jeżeli ktoś lubi azjatycką kuchnię. My lubimy i dlatego nie żałujemy sobie. Jemy różne rodzaje wołowiny, owoce morza a wszystko oczywiście z ryżem lub makaronem. Tajemnica tkwi w sosach podowanych do dań. Często okazuje się, że najprostrze połączenia są najlpesze, np. krewetki maczane w sosie z soli, piperzu i limonki. Rewelacja....We wszystki świeże zioła - szalotka, kolendra,warzywa - cebula, szpinak. Ja jestem w 7 niebie. Paweł też. Staramy się wybierać rożne dania, tak aby móc spróbowac jak najwięcej. Wiem, że będzie mi brakować tego jedzenia i na pewno do kuchni wprowadzę wietnamskie rozwiązania.
O 1630 wrcamy do hotelu. Czekamy na nasz autobus, który ma podjechać pod hotel o 18. Bilety kupiliśmy dzień wcześniej u naszego przewodnika. Teretycznie o 2 dolary taniej. Pytaliśmy tylko czy komfort autobusu jest lepszy niż ten, którym wieziono na na wycieczkę. Zapewniał, że jest to nowy autobus. Uwierzyliśmy - jak się później okazało oczywiście zostaliśmy okłamani. Autobus przyjechał o 1730 - dokładnie ten sam, którym jechaliśmy część trasy dzień wcześniej na wycieczkę. Rozklekotany stary pryk bez kilmatyzacji. Wrzuciliśmy bagaże do luku, chyba w pierwszym szoku. Kierowcy zaczęli nas poganiać, ale Paweł spokojnym krokiem oddalił się jeszcze do "happy room". Ja wyszedł, poastanowił zadbać o nasz interes i kazał zwrócić sobie nasze pieniądze. Kierowcy oczywiście, że nie, nie mają, nic nie wiedzą, a my mamy wsiadać i jechać. No i zaczęła się przepychanka słowna - o ile oczywiście można to nazwać przeypchanką słowną, ponieważ panowie nic a nic nie rozumieli - o zwrot kasy, zaczęły się telefony do szefa, itp. Zrobiło się nie miło. W końcu dyskusja przy recpecji w hotelu, znów rozmowa z kimś przez telefon. Kierowcy chcieli zabrać bilet, ale Paweł nie oddał im. I co się okazało - otóż pani w recpecji spojrzała na bilet i powiedziała, że bilet jest na zupełnie inną firmę przewozową. Zaskoczyło nas to, tym bardziej, że ci kierowcy przyszłi do hotelu i doskonale wiedzieli w któym pokoju jesteśmy. Ostatecznie jedziemy autobusem trochę bardziej komfortowym, ale zachodzimy w głowę jak nasz przewodnik zamierzał zarobić na tym przekręcie, bo ostatecznie jedziemy autobusem firmy na którą bilety dostaliśmy od niego. Hmmm...
Najlpeiej bukować bilety na autobusy w hotelu. Mniejsza szansa na bycie oszukanym! I zawsze jest ktoś u kogo można reklamować, a nie tylko kierowcy, ktory udają, że nic nie łapią.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 25 wpisów25 3 komentarze3 46 zdjęć46 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
09.08.2010 - 13.09.2010